sobota, 30 maja 2009

Chile autostopowo

Była połowa marca. Do końca akademickich wakacji pozostawały dwa tygodnie. Wydawało się, że to ostatni moment żeby gdzieś na dłuzej wyskoczyć... chociażby do Chile. Tylko jak to zrobić mając ok. 400 zl w kieszeni? Jeszcze nie wiecie? To przeczytajcie :)

Autostopowanie w Peru praktycznie nie wchodzi w grę. Nawet jeżeli już uda się zatrzymać jakiś pojazd (mnie się udalo tylko raz, wysoko w andyjskim odludziu) to dla kierowcy sprawa jest jasna - chcesz jechać - płać. Dlatego też te ok. 1500 km dzielące Limę od granicznej Tacny postanowiliśmy pokonać autobusem.


Pokaż Chile na większej mapie

Trasa była dość monotonna. Większa część peruwiańskiego odcinka Panamericany wiedzie pustyną costą, wąską krainą ciągnącą się pomiędzy wybrzeżem Pacyfiku a zboczami Andów.

Ciekawostka: w związku z częstymi tragicznymi wypadkami peruwiańskich autobusów, wprowadzono obowiązek używania przez pasażerów pasów bezpieczeństwa.



W trakcie podróży mieliśmy kilka przystanków, m.in. w Ica.



A tak poza tym to pustynia... i polityczne murale.



Po około 18 godzinach podróży totarliśmy do Tacny. Kilkudziesięciokilometrową trasę do chilijskiej Ariki chieliśmy pokonać pociągiem, ale z braku czasu (pociąg kursuje dwa razy dziennie) skorzystaliśmy z usług chilijskiego kierowcy colectivo.